2011-05-23

Zapiekanka z zielonych szparagow z szynka.



I czesc druga... czyli szparagowego dnia final.

Zapiekanka z zielonych szparagow z szynka, z nuta trawy cytrynowej i suszonych pomidorow.

Przepis wkrotce...






2011-05-22

Chochlik w parku... czyli coquelicot

Nie spodziewalam sie odnalezc w srodku pola pszenicy, przechadzajac sie w moim ulubionym parku na wyspie.
I zeby jeszcze tego bylo malo, impresjonistyczna natura zabawila sie, nakrapiajac ten sielankowy pejzaz czerwieniami makow i charbrowosciami blawatkow.
Schulzt by umial ubrac w slowa ten asfikstyczny podziw.
Ja nie umiem, pozostaje mi tylko "copie-coller". Czyli "kopiuj" z natury swoim nieidealnym cyfrowym narzedziem i "wklejaj" w cybernetyczna przestrzen.



Crème d'asperge



Szparagi kupione na prawdziwym marché, w porannym sloncu, na placu na wpol sennym, na wpol ozywionym skupiajacym sie tlumkiem kupujacych.
I o ile gwarancja uprawy czystej biologicznie i "bio" jest zawsze podwazalna, o tyle do swiezosci produktu nie mam zadnych zarzutow. Soczyste, jedrne lodygi szparagow. I swiadomosc, ze nad przygotowaniem nie powinnam sie dlugo zastanawiac, gdyz "termin przydatnosci" jest bardzo krotki.
Zatem szparagowy dzien, ku zdzwinieniu mego spiocha.
Na przystawke, zupa krem ze szparagow. Z odrobina gałki muszkatołowej i czosnku.
Nastepnie, zapienka z szparagow z szynka i mieszanka ziol prowansalskich, z "irresistible" posmakiem trawy cytrynowej i suszonych pomidorow.

Zatem, zacznijmy od poczatku...


Zupa krem z zielonych szparagów  (Crème d'asperges vertes)

500 g zielonych szparagow
1 cebula (drobno posiekana)
2 zabki czosnku (przecisniete przez prase)
1 kostka bulionowa
200 ml smietany kremowki
2 lyzki startego parmezanu lub comté
Sol i pieprz do smaku
Szczypta swiezo startej galki muszkatolowej

Szparagi starannie pluczemy pod bierzaca woda, nastepnie gotujemy przez 15 minut na parze, lub tez "tradycyjnie" w lekko osolonej wodzie.
Odcedzamy szparagi i zalewamy bulionem, nastepnie gotujemy krotko na malym ogniu, dodajac posiekana cebule, wycisniety czosnek i przyprawy na koniec gotowania.
Miksujemy calosc, dodajac smietane i starty parmezan.
Do dekoracji moga posluzyc odciete uwczesnie "glowki" szparagow.

Prosty przepis, prosta zupa.
Po prostu, szparagi :)
Smacznego!

Kolor szparagowy.

Bo w sezonie trzeba korzystać z dobrodziejstw pory roku. I jak na czereśnie trzeba będzie nam jeszcze poczekać, o tyle szparagowe siedem minut właśnie trwa.
W Paryżu bzy przekwitły końcem kwietnia. Teraz podziwiam owocostany porzeczek i odurzam się podczas wieczornych spacerów zapachem kwitnących lip.  Wszystko nie po kolei, za szybko.
Ale akcja szparagów wszędzie rozpoczyna się i kończy w podobnym okresie. I dołączam się... do durszlakowej akcji!


2011-05-05

dla anusiaka


Żeby każdy dzień był pretekstem do przekraczania nowych wyzwań, rozwijania pasji.
Byc jak te stokrotki, nieskażonym materializmem i otwartym na świat. Beztrosko "gapić" się w niebo każdy dzień,  podziwiając przepływające chmurki :)
Z calego serca, z wiadomej nam okazji,
dla Anusiaka.

2011-05-04

not forget me not


Ulotne zludzenia, ze gdzies juz cos takiego widzielismy.
Déjà vu.
Niezapominajki nie bedace niezapominajkami.

I podobnie z odnaleziona artystyczna przestrzenia  f o r g e t   m e   n o t. Rozplywne barwy, ulotne, iluzoryczne, oniryczne... kompilacje awangardy i orientu w fuzji z geometrycznymi formami.
Chciałabym te "niezapominajki" "brać do rak" i przegladac jak ilustrowane dzieła.
Mały kącik niebagatelnych inspiracji, do odkrycia tutaj.

Pozdrawiam!!!


2011-05-02

wawa, czyli varsovie w polskiej kulturze osobistej

I tak jeszcze dwa tygodnie temu wyglądały warszawskie Łazienki. Dziś zapewne są zalane zielonym światłem liściastych struktur.  A u mnie jeszcze takie wczesno-wiosenne, wręcz ubogolistnie jesienne.
A okazja nadażyła się również niecodzienna, bo oto "stolica dizajnu" zamykała bramy wystawy czasowej Muzeum Narodowego właściwie na  naszych oczach.
Jakieś piętnaście lat temu, po raz ostatni, miałam okazje podziwiać braci Gierymskich i Malczewskiego.

Pasja wiecznie żywa, przeżywa tylko swe bardziej i mniej płodne lata.
Farby pozakręcane jeszcze w tubkach, pędzle szczerza się jak najchętniej, płótna na blejtramy ponaciągane do granic "nie-cierpliwości"... Dawne zbiory ołówków i pasteli coraz bardziej niekompletne... 
A pasja czeka... odstawiona na bok za kuchenna deskę, przygnieciona cala kolekcja ramequinów, naszpikowana sztućcami i kuchennymi atrybutami :). Bo oto kolejna pasja wzięła górę!!!

Co do warszawskiej ekspozycji, odsyłam do opinii biegłego :) Mam nadzieje, ze oko eksperta podzieli się z nami wiedzą i nietypowością owej wystawy.

Chcemy być nowocześni, Polski design 1955–1968 z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie, w dniach 4 lutego – 17 kwietnia 2011.



Polski plakat również miał czasy swojej świetności.  I rozbawił mnie serdecznie propagandowy napis rodzimych linii lotniczych, którymi właśnie co przyleciałam do stolicy "bez kłopotu" :). 


Ale my nie o tym.
Bo "nie do odrzucenia" okazja przejechania się polską niespieszną koleją ekspresową stała się faktem, i sześciogodzinna przejażdżka krajoznawcza  miała bardzo edukacyjny, acz i demoralizatorski charakter. Konsensus: chce mieszkać na polskim odludziu, wsi wesoła, wsi błoga! Rzucam "wielki świat-kuchenny blat" i oddaję się rytuałom pór roku w sadzie!

Niespieszne przejażdżki rowerowe wzdłuż rzecznych wałów, spacery z psem po śródpolnych drogach, sarny wygrzewające się na polanach, lśniące w słońcu mokradła... i wiele innych fantasmagorycznych widoków, wypatrzonych przez standardowo brudną szybkę pkp. Swojsko. Beztrosko. W końcu urlop.
Promienie słońca załamujące się na "szybim" brudzie jak na pryzmatach. Sztuka ma tutaj wymiar ogólnodostępny, wręcz publiczny.

I tak dojechałam drugą kategorią transportu miejskiego, z miasta A do miasta B, wdzięczna losowi, że z takich rzeczy też można się radośnie cieszyć.

Bo oto westchnienie, ... jestem   w  d o m u . Jeszcze parę takich westchnień po drodze było.

I były tez bocianie loty rozpostarte na pięciolinii ciszy granej wokoło.. Klawiatura nietknięta. Czasobrak. Cisza.


A potem były Święta etcetera.
I latali miedzy Polską a Francją długo i puki co szczęśliwie.
Hic

2011-05-01

kurżety, czyli velouté de courgettes au fromage

     

Nastała piękna ciepła wiosna, z rześkimi porankami i pokrzepiającymi wieczorami.
Spacerologia.
"Ręce w kieszeniach, a kieszenie jak ocean", i falami słońca przepływam między bulwarami.
I nie chce się tego czasu  marnować na nic zbędnego. Na żadne smutki tym bardziej.
Koloru zielonego nigdy za wiele. Za oknem platany się liściaście rozkrzyczały.

Zatem szybkie danie i w lniane torby pakujemy bagietki na piknik.
Szybka zupa, na szybkie wyjścia, na przyjazd niespodziewanych gości, na wszelkie wypadki i wpadki kulinarne. Efekt murowany.

I nie będę się roztkliwiać nad naturą botaniczną cukinii, mylnie po dziś dzień ochrzczonej w naszym domu kabaczkiem.
Rodzina dyniowatych na niczym przy tym nie traci. Jest kulinarnie uprzywilejowana, bo prostota dań z niej przygotowanych powala mnogością smaków, w zależności od naszej wyobraźni.
I tym razem wyobraźnia podpowiedziała...do rymu! :)


Zupa krem z cukinii z serkiem topionym i papryczką chili  
(Velouté de courgettes au fromage Vache qui rit et au piment chili)

1 litr wrzatku
2 kostki bulionowe drobiowe
1 mala cebula lub 1/2 duzej cebuli
1 duzy ziemniak
2 zabki czosnku
2 duze cukinie (ok. 500 g)
3 male serki topione typu "kiri"
1 mala papryczka chili lub szczypta chili w proszku
sol i pieprz do smaku
szczypta ziol prowansalskich

Wode zagotowac z kostka bulionowa,  wrzucic do wrzatku pokrojone w kostke ziemniaki, piorka cebuli, talarki cukinii. Czosnek przecisnac przez praske. Gotowac wszystkie warzywa do miekkosci, okolo 20-30 minut. Na koniec dodac serki topione, sol i pieprz do smaku, oraz szczypte mieszanki ziol prowansalskich i pikantna papryczke chili posiekana drobniutko (jesli brak papryczki, chili w proszku tez upikantni nasza zupe :).
Następnie zdjąć z ognia garnek z zupa i zmiksować zawartość pionowym mikserem, pozostawiając drobne kawałki warzyw niezmiksowane.
Na koniec dekorujemy odrobina kremowki.
Najsmaczniejsze podane z pieczywem czosnkowym, polecam również z "chlebem toskańskim" z kawałkami suszonych pomidorów, dostępnym w warszawskich piekarniach! :)

Smacznego zielonego!!!