2010-08-31

A la marocaine...

Wieczorny ostatnio-sierpniowy chlod... zmeczenie po calym dniu tak naturalne jak fakt, ze wracajac pozno do "siebie" ma sie ochote tylko sciagnac niedbale jak najpredzej buty, rzucic na sofe torbe i laptopa i przemierzyc, na wpol trzezwo i nieco amnezyjnie, juz zapominajac co po drodze sie wydarzylo, w kierunku lozka, bo oto miekkosc poduszki pochlania szum miasta, koi mysli, ulegam stanie niewazkosci... ...
Jakby to kazdy Francuz powiedzial: jest sie K.O. Knock OUT.  Bardzo nie-francuski skrot uzywany przez narod, ktory wszystko musi miec "po francusku i po swojemu", i ktory to najbardziej z powszechnym skrotow zmodyfikowal do rangi slowa SIDA... ale odbieglam od tematu.
Bo oto, po jakims blizej nie okreslonym czasie, z tej miekkosci wybudzil mnie intensywny zapach przypraw, czosnku i kolendry. Bez otwierania powiek usmiechnelam sie do siebie, bo juz wiedzialam co mnie czeka,...


Oszalamiajace dla zmyslow polaczenie zapachow, smakow i barw. 
Marokanska uczta, na ktora trzeba poczekac... a tu niecierpliwosc pcha palce do gara w poszukiwaniu skarbow, czy oby jakas oliwka nie zawieruszyla sie na wierzchu... 
Cierpliwosc to sztuka i my "nowoczesni" nie opanowujemy jej latwo. Bo to nie zaden fast food, to pelna celebracji uczta... to apogeum wieczerzy, zwlaszcza na polmetku ramadanu...







 Tajine de poulet aux pommes de terre, citron confit et olives vertes   

(przepis wkrotce)


2010-08-27

Ze spacerow miejskich...

Dawno juz nie mialam okazji byc w samym miejskim gwarze paryskim. Czyli tam gdzie na metr kwadratowy placu przypada wiecej ludzi niz golebi. I oto dzis nadazyla sie okazja, by zrobic sobie powtorke z rozrywki pt. "metro i jego niedogodnosci", zwlaszcza jesli ma sie do wyboru najpowolniejsza z linii... Ubogaca to jednak zdecydowanie osobowosc, bo coz innego jak nie obserwacje spoleczno-behawioralne dokonuja sie podczas tych pasazy transportowych. Nie wspomne juz o nadrabianiu niezliczonych literatur krajowych i zagranicznych, odkrywaniu najnowszych rekomendacji naukowych i zwyklych dziennych informacji nadgryzionych z porozrzucanych tu i owdzie darmowych gazet... i to wszystko w kojacym rytmie turkotu i zgrzytu "podziemnej kolejki miejskiej".
I dotarlam, prawy rog placu przy Centre de Pompidou. Ale nie to jest najwazniejsze, bo istotne sa metody i srodki dotarcia do celu. I to co po drodze moze sie wydarzyc... oto jedno z tych malych dziennych zjawisk :)

cynamonowe drozdzaki

Zainspirowana przepisem, a moze bardziej faktem uzycia cynamonu, skusilam sie na buleczki cynamonowe, z subtelna modyfikacja skladnikow. Nie moglam nie ulec pokusie dorzucenia jablkowego musu, a w drugiej (oczywistej z reszta) kolejnosci paru garsci rodzynek.
Et voilà!



Wedlug przepisu z Pracowni Wypiekow do odszukania tutaj

przed...                                                                                                    po...

2010-08-24

najkrotsze lato swiata

W porannym tłumie o imieniu "métro-boulot-dodo" eleganckie panie i panowie z aktówkami i papierowymi torebkami z pain aux raisins szybkim krokiem zmierzają ku wejściu do metra. Rześki poranek rozmiata suche liście przy bulwarze. Ekipa od ogródków skrupulatnie usuwa kwieciste kompozycje. Widzę że zostawili (ocalili!) moje ulubione, secesyjne nasturcje. Wieczorem będę mijać zatem zupełnie nowe planty. Kolekcja jesień-zima...tu też prêt à porter rządzi swoimi prawami.

Bo pomimo faktu, że mamy koniec sierpnia, pogoda wczesno-jesienna. Cieple światło jak z obrazów Canaletto. Zapach suchych liści i macierzanki. Lekki podmuch wiatru na twarzy i konsternacja... bo przecież, nie nacieszyłam się tym latem jeszcze! Plany urlopowe jakoś rozmazały się w czasie i nie było ani historii z kremami do opalania, z piaskiem w sandałach i w kanapkach, z pakowaniem i rozpakowywaniem walizek, z wybieraniem jaj kurzych na wsi... nic z tego. Ale jest Paryż... sierpniowo osierocony przez Paryżan i zamieszkały tymczasowo przez turystów. W witrynach księgarni masa map, przewodników i skryptów z naczelnym tytułem "Paris, Parigi, Pariis, Pariisi, Parijs, Paříž, Parīze, Párizs, Paryžius, Παρίσι, Париж"...

Przemierzając przez mój ulubiony most za każdym razem upewniam się, czy to jeszcze Paryż, czy już inne europejskie miasto. Lekki skręt głowy w lewo, tam gdzie wschodzi słońce i rozbłyszcza szarość Sekwany, i oto jest moje stabilizacyjne upewnienie, moja magiczna Tour Eiffel która nie potrafi mi się znudzić jak turystyczny szlagier. Osadzona mocno w konstrukcji tego miasta, koronkowo-żelazna mademoiselle, radośnie wita mnie swym widokiem. I tak pokrzepiona mogę podreptać do stacji tramwajowej... i ruszyć przed siebie, z uśmiechem na twarzy, co przyniesie ten kolejny dzień :)

2010-08-22

... na początek ... na dzień dobry


Jeżeli kiedykolwiek mogłam snuć w swych marzennych (marzannych marcannych) myślach o idealnym poranku, to właśnie taki dziś mnie przywitał... Wiadomo że idealny poranek musi spełniać conalmniej kilka, zwykle znacznie więcej, warunków: "po pierwsze" musi być słoneczny (nie ważne czy akurat mamy na dworze plus czy minus 20 stopni), "po drugie" musi się wstać wyspanym i mieć masę energii i siły do działania, co z tym się łączy to "po trzecie" aby mieć wiele przyjemnych przejmująco wciągających planów na ten dzień... każde kolejne po któreś-tam spina się klamrą uśmiechu kończąc długą litanię warunkującą szczęście.... Czasem w idealny dzień wystarczy tylko (aż?) rozpromieniony uśmiech ukochanego wręczającego ze szczerą radością świeże pachnące bułeczki z piekarni i przepięknej urody bukiet polnych kwiatów... i cudne manowce!!!


...a jak rozdajemy radośc to i do nas wraca zdwojona, więc nie będąc długo dłużną (jeżeli nie jest długo czekać od okwieconego poranka do aromatycznie pachnącej późnej nocy) zaplanowałam coś co "misie" lubią najbardziej - PLACEK DROŻDŻOWY ZE ŚLIWKAMI !!! w końcu sezon w pełni i natura sama kusi zapachami i smakami...





















Placek drożdżowy ze śliwkami (lub innymi sezonowymi owocami)


Ciasto:

Składniki na rozczyn:
- 1/2 szklanki mąki (w sumie potrzeba ok.1/2 kg)
-
1/2 szklanki letniego mleka
- 50g drożdży świeżych lub suchych instant opakowanie opakowanie łyżeczki suchych drożdży (16 g) lub 32 g drożdży
- 4 łyżki cukru

Pozostałe składniki na ciasto:
- ok. 3 szklanki mąki (nie wsypujemy wszystkiego od razu)
- 2 jajka
- 1/2 szklanki letniego mleka
- 1/3 szklanki cukru
- 1 cukier waniliowy lub lepiej otarta laska wanilii
- 1/3 kostki miękkiego masła
- szczypta soli


Na wierzch bohater całego zamieszkania:
- śliwki węgierki, najlepiej twardawe, ok. 1 kg

i na koniec kruszonka:
- 3/4 szklanki mąki
- 1/2 szklanki cukru (lub ciut mniej i cukier waniliowy)
- 1/3 kostki miękkiego masła
- 1/2 łyżeczki cynamonu


......................(instrukcja już wkrótce ! pieczenie ciast tak mnie pochłonęło że ciężko nadążyć z ich spisywaniem)...........................

2010-08-18

suweniry...

Są takie momenty nagłego zachwytu, gdy wynurzając się z rogu ulicy w pośpiechu i próbując wziąć kurs w poprzek ulicy, czerwone światło ( a może po prostu brak zielonego...) powstrzymuje nogę w locie i równamy wtedy czubkami butów do krawężnika czekając na zmianę świateł. I w takich miejscach często znajdują się "sklepy na rogu" albo chociażby witryny sklepowe. I w tym pauzalnym czekaniu wraz z tłumkiem po naszej prawicy i lewicy (jeśli małe miasteczko to tłumek ten jest zredukowany, nierzadko do naszej osoby) postanawiamy zająć niezręczność tego oczekiwania i robimy obrót w poszukiwaniu czegoś, na czym można zawiesić wzrok. I oto olśnienie. Witryna sklepowa. I w jednej sekundzie, zanim jeszcze zacznie wilgotnieć spojówka, przewija się krótkometrażowy film dzieciństwa...


Dla moich najukochańszych sióstr...
Nawet jeśli ostrość nie wyszła w pospiesznym łapaniu "późnego zielonego" i "wczesno-czerwonego" światła.

2010-08-16

Kiedy za oknami gama szarości... węgierski sen





Połowa sierpnia. Poranny trzynastostopniowy chłód. Najzimniejsze lato w historii Ile de France. I nawet wirująca egzotyka, kolorowe stroje afrykańskich imigrantów na ulicach i otwarte owocowo-warzywne sklepiki "u Araba" nie są w stanie rozgrzać atmosfery. Niebo się rozlało po ulicach... I nie czekając na nasze narodowo-wszczepione depresyjne nastawienie, postanowiłam  rozgrzać się od środka. I pomysł zrodził się na petits pains aux fruits secs... Małe bułeczki wręcz naszpikowane suszonymi delikatesami. Abrykotowe morele, mięsiste figi i intensywne śliwki, z cała różnorodnością rodzynek, zatopione w konkretnej strukturze wieloziarnistego chleba (à propos, zabrzmiało to jak  klawiatura żeber cielęcych Schulza ze "Sklepów cynamonowych"...).
Kwaśność żytniej mąki, słodkawy posmak ziaren słonecznika, chrupiące ziarenka lnu i prażonego białego sezamu tu i ówdzie... i w to wpleciony smak suszonych owoców.


Jeżeli zależy nam na barokowym przepychu, można zaszaleć i dorzucić garść orzechów "krajowych i zagranicznych". Z naszych  k r a j o w y c h  na myśl przychodzą mi o ironio te włoskie, a z owoców śliwki węgierki :] To właśnie z nich powidła na ciepło najlepiej sprawdzają się w chłodne dni, z filiżanką ciepłej herbaty z kardamonem. Mmmmmm.....



Bułeczki wieloziarniste z suszonymi owocami (Petits pains aux fruits secs)  


  • 350 ml letniej wody (35°C)
  • 1 łyżka soli drobnozmielonej
  • 150 g mąki pszennej
  • 150 g mąki żytniej
  • 200 g mąki wieloziarnistej/wielozbożowej
  • 50 g mieszanka ziaren (słonecznika, sezamu, lnu etc.)
  • 50 g orzechów laskowych i włoskich
  • 50 g  rodzynek sułtanek, królewskich lub innych według uznania
  • 100 g fig, daktyli, moreli i innych suszonych delicji
  • 1 łyżka miodu
  • 2 saszetki drożdży piekarskich (francuska alternatywa dla poczciwych drożdży w kostce, priorytetowych jednakże!





    2010-08-15

    Letni smak południa

    Dalekie podróże zawsze odkrywają przede mną nieznane dotychczas smaki i konsystencje. Przepisy i ich ingredienty pachną już na sama myśl o nich. I najzabawniejsze w tym wszystkim jest, ze mój ulubiony egzotyczny deser powala swoją prostotą. Egzotyka potrafi mieć wymiar rodzimy i ogólnodostępny :)


    Marokańskie pomarańcze z cynamonem

    Składniki:

    2 dojrzałe pomarańcze
    1 łyżeczka cynamonu (najlepiej świeżo startego)
    kilka kropli eau de fleur d'oranger (Citrus aurantium L.)



    Obieramy pomarańcze ze skórki, tniemy na talarki i rozkładamy na talerzu. Następnie posypujemy cynamonem, skrapiamy wodą z kwiatu pomarańczy i... (warto odczekać parę minut, by smak cynamonu włamał się w strukturę miąższu pomarańczy...) cieszymy się soczystym owocowym smakiem egzotyki!

    Paryskie lato w londynskim stylu...

    Od rana paryskie ulice nabrały mokrego odcienia szarości. Pada. I ta londyńska oczywistość od dobrych paru tygodni rozgościła się na północno-francuskiej równinie... Sąsiedztwo daje o sobie znaki. I jednym z nich jest twórcza myśl o zaparzeniu herbaty. Pełnej płatków kwiatu pomidora i kabaczka. Iście po angielsku. Bo jak inaczej wyjść w ten rozpłakany dzień, jak nie "po angielsku"...