Połowa sierpnia. Poranny trzynastostopniowy chłód. Najzimniejsze lato w historii Ile de France. I nawet wirująca egzotyka, kolorowe stroje afrykańskich imigrantów na ulicach i otwarte owocowo-warzywne sklepiki "u Araba" nie są w stanie rozgrzać atmosfery. Niebo się rozlało po ulicach... I nie czekając na nasze narodowo-wszczepione depresyjne nastawienie, postanowiłam rozgrzać się od środka. I pomysł zrodził się na petits pains aux fruits secs... Małe bułeczki wręcz naszpikowane suszonymi delikatesami. Abrykotowe morele, mięsiste figi i intensywne śliwki, z cała różnorodnością rodzynek, zatopione w konkretnej strukturze wieloziarnistego chleba (à propos, zabrzmiało to jak klawiatura żeber cielęcych Schulza ze "Sklepów cynamonowych"...).
Kwaśność żytniej mąki, słodkawy posmak ziaren słonecznika, chrupiące ziarenka lnu i prażonego białego sezamu tu i ówdzie... i w to wpleciony smak suszonych owoców.
Jeżeli zależy nam na barokowym przepychu, można zaszaleć i dorzucić garść orzechów "krajowych i zagranicznych". Z naszych k r a j o w y c h na myśl przychodzą mi o ironio te włoskie, a z owoców śliwki węgierki :] To właśnie z nich powidła na ciepło najlepiej sprawdzają się w chłodne dni, z filiżanką ciepłej herbaty z kardamonem. Mmmmmm.....
Bułeczki wieloziarniste z suszonymi owocami (Petits pains aux fruits secs)
- 350 ml letniej wody (35°C)
- 1 łyżka soli drobnozmielonej
- 150 g mąki pszennej
- 150 g mąki żytniej
- 200 g mąki wieloziarnistej/wielozbożowej
- 50 g mieszanka ziaren (słonecznika, sezamu, lnu etc.)
- 50 g orzechów laskowych i włoskich
- 50 g rodzynek sułtanek, królewskich lub innych według uznania
- 100 g fig, daktyli, moreli i innych suszonych delicji
- 1 łyżka miodu
- 2 saszetki drożdży piekarskich (francuska alternatywa dla poczciwych drożdży w kostce, priorytetowych jednakże!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę...