Od rana paryskie ulice nabrały mokrego odcienia szarości. Pada. I ta londyńska oczywistość od dobrych paru tygodni rozgościła się na północno-francuskiej równinie... Sąsiedztwo daje o sobie znaki. I jednym z nich jest twórcza myśl o zaparzeniu herbaty. Pełnej płatków kwiatu pomidora i kabaczka. Iście po angielsku. Bo jak inaczej wyjść w ten rozpłakany dzień, jak nie "po angielsku"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę...